Powieść "Śmierć w słońcu", osnuta na tle autentycznego wydarzenia, jest przedrukiem przedwojennego polskiego wydania.
O swoim zetknięciu z tym dramatycznym wydarzeniem Kossowski pisze:
Na procesie zeznawał jako świadek ów prokurator Müller, który był oskarżycielem Jakubowskiego. Widziałem, jak kręcił pod naporem pytań dawnego obrońcy Jakubowskiego, jak zgrzytał zębami z wściekłości i powtarzał, że tylko <
>mógł - jego zdaniem - dokonać potwornej zbrodni uduszenia dziecka....
Dozorca więzienia wskazał mi miejsce, gdzie w czasie egzekucji stał prokurator... Skazaniec musiał ujrzeć na tle smutnego, zimowego słońca głowę prokuratora Müllera, rzeczywiście trupią czaszkę z monoklem w oczodole - stąd <<śmierć w słońcu>>...
Byłem w Palingen, gdzie Jakubowski żył i pracował, gdzie go nieszczęsny los spotkał. Szanowali go niemieccy chłopi. Mówiła mi Frieda, która z nim u Eggerta pracowała, że co rok w katolickim kościele w Lubece daje w Środę Popielcową na Mszę żałobną za jego niewinną duszę.
Proces <>dowiódł, że morderstwa dziecka dokonał August Nogens. Skazano go za to na kilka lat więzienia. Za zamordowanie Józefa Jakubowskiego nie ukarano nikogo. Nazwano to <>, gdyż wyrok wydano na podstawie tzw. <>!
I tak padła jeszcze jedna polska głowa pod niemieckim toporem...".